wtorek, 1 stycznia 2013

Rozdział 4..

Chłopak zaczął się śmiać. Kiedy tylko podniósł kąciki ust, w jego policzkach pojawiły się dołeczki. Kurwa mać! Czemu on jest wampirem?
- Hah! A po czym to zdiagnozowałaś?- spytał z pogardą w głosie. Podniósł swoją szklankę do ust i upił łyczka Krwawej. Uśmiechnęłam się pod nosem. Taki przystojny, a taki cyniczny. Oparłam łokcie na barze i zaczęłam się bawić kryształową szklanką.
- Po pierwsze, kupuj sobie lepsze soczewki. Po drugie, kiedy się pożywiasz, uważaj żeby kolacja nie poplamiła ci koszuli- tu pokazałam na minimalną plamkę na jego białym kołnierzu.- Po trzecie musisz pamiętać że nie wszyscy tutaj są na tyle pijani żeby nie zauważyć twoich kłów. Co prawda nie są zbyt długie.. ale jednak- oderwałam wzrok od szklanki i spojrzałam na niego.- Minka coś ci zrzedła, Przystojniaczku.
Po tych słowach wyjęłam z kieszeni portfel i zostawiłam na blacie parę banknotów. Wstałam i zaczęłam zmierzać w kierunku wyjścia. Wiedziałam że prawdopodobnie pójdzie za mną. Zanim dopchałam się do wyjścia naskrobałam szybko sms'a do Toby'ego.

"miałeś rację. idę w kierunku wyjścia, a potem do hotelu. idź za mną. prawdopodobnie zawlecze się za mną. wysoki. czarne włosy, czarna skórzana kurtka i zwykłe jeansy."

Wychodząc nastawiłam kołnierz, bo zaczęło wiać chłodem. Pięknie. Nie słyszałam za sobą kroków ale widziałam cień rzucany przez lampę. Co prawda nie miałam pewności, ale przeczuwałam że to on. Ulica była zbyt jasna, by zrobić jakąś porządną akcję. Skręciłam w pierwszą uliczkę w prawo. Zwolniłam krok i odwróciłam się na pięcie o 180 stopni. Właśnie wychodził zza zakrętu. Podniósł tylko wyzywająco brwi na mój widok i podszedł do mnie.
- Czy ty na prawdę myślałaś że tak po prostu pozwolę ci stamtąd odejść?
Popchnął mnie na ścianę i próbował ugryźć mnie w szyję. Kiedy znajdował się w odległości ok 30 cm zacisnęłam powieki i.. po prostu przyłożyłam mu z główki. Raczej go to nie zabolało, lecz zaskoczyło. Mnie zaskoczył fakt jaki był twardy, w dosłownym znaczeniu tego słowa. Bolało mnie czoło i czuła że jeżeli nie szybko nie przyłożę czegoś zimnego do pulsującego punkt, to będę miała gigantycznego guza wielkości jajka. Niestety nie popuścił uścisku na moich nadgarstkach. Już miałam się zacząć szarpać i kopać go nogami, gdy pojawił się Toby. Oderwał go ode mnie i przyłożył mu prawym sierpowym. Nie zrobiło to na nim zbyt wielkiego wrażenia. Oddał mu dwa razy mocniejszym ciosem w brzuch. Nie miałam zamiaru się tamu przyglądać z boku. Skoczyłam do Przystojniaczka i przywaliłam mu w mostek z tak zwanego pół obrotu. Nadszedł z pomocą Toby który musiał pozbierać się z ziemi po precyzyjnym ciosie. Widać było że pijawę było stać na więcej, lecz bawił się z nami. Sprawiało mu to dużą frajdę.  Już po paru uderzeniach czułam ból na kostkach u rąk. Prawdopodobnie miałam pozdzieraną skórę do krwi. Zauważyłam, że obrywał tylko Toby, moje ciosy odparowywał. Dżentelmen z Bożej Łaski. Nagle Laluś wyprowadził prawego prostego który wylądował po raz "ęty" na twarzy mojego przyjaciela, który runął na ziemie i się nie ruszał. Chciałam się rzucić do niego i sprawdzić czy w ogóle żyje, ale wiedziałam, że teraz muszę zadbać o własny tyłek.
- Nie bój się o swojego chłopaka. Żyje, słyszę jego bicie serca.
Parsknęłam ze złości.
- To nie jest mój chłopak!
Przystojniaczek obrzucił mnie spojrzeniem i parsknął śmiechem.
- Daj spokój. Nie biję dziewczynek.
Zmrużyłam oczy.
- Uuu przegiąłeś pałę, Fagasie- (zwykle próbuje się wysławiać kulturalnie. Z akcentem na "próbuje").
Wkurzyłam się, zebrałam resztki sił i wyprowadziłam szybkiego i mocnego lewego prostego. Odrzuciło go na parę metrów. Usłyszałam tylko cwaniaczkowaty śmiech z cienia w którym stał.
- Bijesz się lepiej niż twój chłopak, kiedy jesteś zła.
Zazgrzytałam zębami. Wkurzał mnie jeszcze bardziej.
- Zamknij mordę obślizgła pijawko.
- Uspokój emocje. Jeszcze nie dawno byłem Przystojniaczkiem.
I znów zaczęłam żałować własnych słów.
Zza rogu wyszła grupka ludzi. Laluś spojrzał w ich kierunku i powiedział:
- Dokończymy kiedyś naszą fascynującą rozmowę.
Gdy tylko skończył ostatnie słowo.. zniknął. Dosłownie zniknął. Rzuciłam się do Toby'ego i zaciągnęłam go w stronę cienia gdzie zdążyliśmy się ukryć przed Szwedami. Miał zapuchnięte oko i rozcięty łuk brwiowy. Zaczęłam go cucić. Trochę to zajęło kiedy mógł normalnie stanąć na nogach i wsiąść do taksówki, którą zamówiłam. W aucie naciągnęłam mu kaptur brązowej bluzy żeby wejść niezauważonymi do hotelu. Gdy już dotarliśmy do naszego apartamentu spojrzałam na swoje ręce. Zalane krwią palce, zdarta skóra na kostkach  i brud w ranach. Ogarnęłam cały ten szajs i runęłam na łóżko. Spotkaliśmy naszego pierwszego wampira. Biliśmy się z nim. W końcu wiemy z czym konkretnie mamy do czynienia.

~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~
HAPPY NEW YEAR! :D
Mam pomysła więc piszę ;p
Jak spędziliście Sylwka?
Mam nadzieję że impreza się udała ^^
Nawet jeżeli przesiedzieliście przy kompie, 
przed telewizorem czy z rodzicami ;pp


Zuuzka..

niedziela, 30 grudnia 2012

Rozdział 3..

Oglądałam zamek królewski z okna hotelu Grand Hotel. Zamek jak zamek, zwykły kwadraciak, nic ciekawego. Wynajęliśmy dwu pokojowy apartament na który było nas stać tylko dzięki temu iż Toby'ego tata był dziany bardziej niż sobie wyobrażasz. Odwróciłam się na pięcie i zaczęłam rozkładać swoje ubrania w komodzie. Ściany pokoju były jasno miętowe, białe meble ze srebrnymi elementami, wielkie lustro nad komodą, która stała naprzeciwko ogromnego łóżka z pościelą i kapą o kolorze o ton ciemniejszym niż ściany. Kiedy wyjmowałam szarą parę dżinsów usłyszałam pytanie które musiało paść prędzej czy później.
- Idziemy do klubu?- zapytał się Toby jednocześnie rzucając na moje łóżko.
Nie przerywając rozpakowywania się, przewróciłam tylko oczami. Oczywiście, od razu na bibkę by się wybrał.
- Tak od razu? Nawet nie znasz klubów.
Mówiąc te słowa odkładałam już ostatni biały T-shirt. Odwróciłam się i usiadłam na parapecie okna, podciągnęłam kolana pod brodę i objęłam nogi rękoma.
- Czy ty naprawdę wierzysz w to że JA nie znam żadnych klubów? Jestem już całkowicie obcykany w Sztokholmskich kubach!
Spojrzałam na niego z wyrzutem w oczach i ściągniętymi brwiami.
- Czasem się zachowujesz jak pies spuszczony z łańcucha.
Ten tylko skomentował to wzruszeniem ramion. Wiedziałam że nie odpuści i strzeli swym wiecznym fochem. Znów w geście poddania przewróciłam oczami i powiedziałam:
- Dobra. Jest..- spojrzałam na żelowy zegarek na moim nadgarstku.- 18.00 więc za dwie i pół godziny wychodzimy, a i żeby nie było tak jak z hotelem, zamów taksówkę i upewnij się że dziś klub na sto procent będzie otwarty.
Temu tylko rzucić hasło "Idziemy do klubu". Zerwał się jak oparzony i poszedł do swojego pokoju krzycząc:
- Tak jest, Generale!
Uśmiechnęłam się tylko pod nosem i ruszyłam do łazienki żeby się trochę odświeżyć i umyć włosy, kiedy już je umyłam, zawinęłam je w ręcznik aby trochę wyschły. Oczy pomalowałam czarnym eyelinerem i cieniem do powiek, rzęsy delikatnie podkreśliłam tuszem. Odwinęłam ręcznik i dosuszyłam włosy. Po lewej stronie głowy zrobiłam dobierańca z dość grubego pasma włosów, resztę zebrałam w kitkę. Ubrałam miętowe rurki, białą bokserkę, czarną cienką skórę z ćwiekami. Musiałam być przygotowana do ewentualnej ucieczki więc musiałam odstawić w kąt mój najnowszy zakup czyli czarne szpilki z ćwiekami, więc wybrałam czarne converse'y również z tymi metalowymi ustrojstwami. Na nadgarstek założyłam czarne bransoletki, tego samego koloru naszyjnik oraz zwykłe, okrągłe kolczyki (...klik...). Spojrzałam w lustro zawieszone nad komodą. Uśmiechnęłam się do tej sexy laski w lustrze. Nie najgorzej jak na mnie. Moje ubranie zwykle ograniczało się do jeansów i zwykłych kolorowych bokserek. Ewentualnie jakiś bluz. Do pokoju wpadł Toby.
- Jeżeli chcesz..- obrzucił mnie spojrzeniem godnym bazyliszka.- Dobraaa.. Kim jesteś i co zrobiłaś z Niną?
Spojrzałam na niego z udawanym oburzeniem.
- No i doobra! Nie waż się siadać koło mnie przy barze!- dopiero teraz zobaczyłam jak się wystroił.- A ty co? Na podryw się wybierasz?
Uśmiechnął się cwaniaczkowato pod nosem.
- Skąd wiedziałaś?
Wyszliśmy z budynku a przed hotelem czekała już na nas taksówka. Droga zajęła nam niewiele ponad 20 minut tylko dzięki małemu ruchowi na ulicach. Zajechaliśmy pod zwykłą kamienicę zbudowaną z białej cegły, znajdującej się na ulicy Biblioteksgatan. Do klubu dostaliśmy się bez większego problemu. Wnętrze było bardzo jasne. Białe ściany, sofy, pufy, lampy. Podłogi i stoły były z bardzo jasnego drewna. Z głośników leciała nieznana mi bliżej piosenka. Nieznana aczkolwiek idealna do tańca.
- Rób co chcesz, spuszczam cię ze smyczy- powiedziałam z uśmieszkiem do Toby'ego.- Ja idę do baru.
- Dobra, później do ciebie dołączę.
Jak powiedziałam tak zrobiłam. Usiadłam na jednym z wysokich stołków barowych i zamówiłam Krwawą Merry. Nie musiałam znać "menu" owego klubu. Krwawa Merry jest wszędzie. Kiedy barman z zawadiackim uśmiechem podawał mi drinka, kątem oka zauważyłam jak obok mnie siada młody, cholernie przystojny chłopak. Spojrzał na mnie, na drinka i stwierdził.
- Krwawa Merry? Widzę że mamy takie same gusta. Dziś pijemy razem.
Spojrzałam na niego. Tak "Face to Face". Czarna czupryna włosów leciutko nastroszonych żelem i jasno brązowe oczy. Dość wysoki i na pierwszy rzut oka wysportowany.
- Może i bym się zgodziła... ale jest mały problem.
Spojrzał na mnie spod przymrużonych powiek.
- Jestem ciekaw jaki.
Uśmiechnęłam się pod nosem.
- Jesteś wampirem.
Kaaabuuum, przystojniaczku cwaniaczku.

~.~.~.~.~.~.~.~.~.~
Sieemaneczko ;p
Podoba się? (standard pytanie ;p)
Nie ma to jak siedzieć 20 minut
 i się zastanawiać który klub wybrać xD
Laroy czy Spy Bra. ;]
Ale tak mogą tylko jaa xD


Zuuzka..

czwartek, 27 grudnia 2012

Rozdział 2..

Siedziałam z papierowym kubkiem po kawie w hali odlotów kiedy Toby szturchnął mnie łokciem wskazując na odprawę biletową. Zabrałam swoją torbę i ruszyłam w kierunku kobiety ubranej w białą koszule, granatową spódnicę i czarne pantofla, po drodze wyrzucając kubek. Uśmiechnęłam się do niej sztywno i podałam bilety do Sztokholmu razem z moim paszportem, oderwała część biletu i gestem ręki pokazała że mogę już się udać do szarego i zabrudzonego kurzem autobusu. Spojrzałam na Toby'ego który korzystał z ostatnich chwil z telefonem. W końcu musiał się pożegnać z tabunami dziewczyn, które niewątpliwe się za nim uganiały. Wyjrzałam przez szybę. Dzień jak co dzień w USA, słonecznie i ciepło. Poprawiłam długie, wyprostowane włosy i zapadłam się w siedzenie. Niestety nie na długo bo dojechaliśmy do różowo fioletowego WizzAir'a. Czekała nas długa i męcząca podróż. Kiedy tylko usadowiłam się na wygodnym fotelu nałożyłam słuchawki na uszy z myślą o długiej drzemce. Usłyszałam piosenkę "Taylor Swift- I knew you were trouble". Zamiast skupić się na spaniu, nuciłam piosenkę pod nosem. Szybko przełączyłam na "River flows in you". Przysnęłam przy tej piosence w mgnieniu oka. Przespać musiałam jedyne 12 godzin. Obudził mnie dopiero Toby ciągnący mnie za kosmyk włosów. Capnęłam go w łapę i przeciągnęłam się. Czułam jak bolą mnie całe plecy od spania w niewygodnym samolotowym fotelu.
- Czego?- spytałam z uśmiechem na twarzy.
- Nudzi mi sie już- powiedział dziecinnym głosikiem.
Spojrzałam na niego wilkiem.
- I tylko dlatego mnie budzisz?- pokiwał twierdząco głową co sprawiło że parę kosmyków włosów opadło mu na czoło.- To idź pobiegać albo zdejmij ubranie i go popilnuj.
Zaczęłam wiązać włosy w koński ogon, a on od razu zaczął pieprzyć o tym że chciałabym go zobaczyć nago. Zaczęłam się śmiać.
- Uwierz mi! Nie chcę oślepnąć!
Zaczęliśmy się przekomarzać. Przerwała nam stewardesa mówiąca że zbliżamy się do celu podróży i mamy pozapinać pasy.  Jak zawsze przy lądowaniu zatykały mi się uszy, czego nienawidzę z całego serca. Nienawidzę również tego uczucia kiedy tuż po odebraniu bagaży wychodzisz na główny hol lotniska i wszystkie oczy skierowane są w twoim kierunku z myślą że jesteś ich członkiem rodziny, przyjacielem czy współpracownikiem. Rozejrzałam się po lotnisku Skavsta. Małe lotnisko, niska hala, białe ściany gdzieniegdzie tylko wisiały nudne obrazy. Po kątach rozstawione były doniczkowe kwiaty. Nie ma porównania z wielkim lotniskiem w USA. Skierowaliśmy się z Toby'm do kasy autobusowej po bilet. Mieliśmy to szczęście że w Szwecji bez problemu można się dogadać po angielsku. Do autobusu pozostało nam pół godziny więc postanowiliśmy poczekać na ławce która stała pod małym drzewkiem klonu. Pogoda była pochmurna ale ciepła. Idealna na moje ciemne jeansy i koszulę w kratkę. Zawiał lekki, zimny wietrzyk kiedy ludzie już zaczęli pakować się do autobusu. Po wpakowaniu toreb do przestronnego bagażnika, zajęliśmy miejsca w autobusie. Tuż po tym jak wyjechaliśmy z terenu lotniska Toby zapytał się mnie niepewnym głosem:
- Nina.. Zarezerwowałaś nam hotel?
Spojrzałam na niego z niedowierzaniem.
- No nie pierdziel że ty tego nie zrobiłeś!
Odwzajemnił moje spojrzenie ze wzruszeniem ramion. Oparłam tylko głowę o rękę w geście załamki. No to ciekawie się zaczyna nasza podróż do Sztokholmu.

~.~.~.~.~.~.~.~.~.~
Hejoo! ;D
Dopiero niedawno sobie przypomniałam,
że mam bloga xDD
Więc postanowiłam go rozruszać.
Na początku będzie nudno 
ale akcja się rozwinie ;p


Zuuzka..

niedziela, 9 września 2012

Rozdział 1..

Siedziałam przy stole w kuchni i trzymałam w ręku kubek z gorąca kawą. Wynajmowałam mieszkanie w tej samej kamienicy co Toby'm. Zwykłe małe mieszkanie. Salon, dwa pokoje, kuchnia i łazienka. Więcej mi do życia nie trzeba. W jednym z pokoi jest mała siłownia. Worek treningowy, bieżnia i parę ciężarków z których korzysta Toby. Dopiłam kawę i poszłam się ogarnąć. Długie ciemno brązowe włosy związałam w koński ogon. Ubrałam sweter w kremowo-biało-granatowe paski, białe jeansy i granatowe converse. Na nadgarstku zapięłam kremową bransoletkę.(klik)Magnetyczne szare oczy okalały długie, grube rzęsy które pomalowałam maskarą, choć tego nie potrzebowały. Poszłam do swojego pokoju, wzięłam drewniane krzesło i usiadłam przed ścianą zaklejoną papierami. Przyglądałam się im i próbowałam znaleźć szczegół który pominęłam. Czułam się jak -A z Pretty Little Liars. Mieliśmy na celowniku trzy miasta które mogły by być największymi siedzibami  wampirów. Miami, Las Vegas i Nowy York. Nie byłam przekonana co do LV ale Toby "dawał sobie rękę uciąć" że to jest możliwy strzał w dziesiątkę. Dla mnie to było za proste i przewidywalne. Kiedy przyglądałam się aktom niejakiej Ann Leyks sprzed dwóch lat ktoś załomotał do drzwi. Spojrzałam na godzinę. Za wcześnie na Toby'ego. Podeszłam do drzwi i zajrzałam przez judasza. Uniosłam brwi do góry. Stał w zwykłej białej bokserce i bordowych bokserkach. Otworzyłam drzwi z niemałym zdziwieniem na twarzy.
- Co tutaj robisz o tej porze w takim... stroju?
Miał wielkiego banana na twarzy i cieszył się jak małe dziecko które dowiedziało się że jadą do Disneylandu.
- Już wiem gdzie są skurwysyn!
- Miami?- spytałam z nadzieją. Skoczyłabym na "małe" szaleńcze zakupy zakupy.
Spojrzał na mnie z politowaniem.
- Odpowiedz mi na jedno pytanie. Czemu zawsze się ograniczaliśmy do Ameryki?
Zmarszczyłam brwi i skierowałam się do mojego pokoju. Spojrzałam na ścianę i odpowiedzi pojawiła się natychmiast.
- Bo mieszkamy w Ameryce. Nie mamy dostępu do akt z innych krajów. Poza tym USA to czysty raj. Kto by nie chciał tutaj mieszkać?
- Masz rację ale Europa to jest to miejsce! Konkretniej stawiam na kraje skandynawskie. Norwegia, Szwecja, Finlandia. To jest to! Tam zawsze była kupa czarownic, legend i tak dalej! To jest strzał w dziesiątkę!
- Czarownice? Może jeszcze wróżki?- spytałam z taki sarkastycznym jadem że sama się zdziwiłam.
- Jeżeli wampiry istnieją to czemu nie one?
Opadłam bezwładnie na krzesło. Zaczęłam kolistymi ruchami masować moje skronie. Czułam nadchodzący ból głowy.
- Tyle lat pracy, męczarni wręcz, a ty mi mówisz że to wszystko na marne? Że Europa to jest to?
Toby spojrzał na mnie tymi swoimi cholernie pięknymi niebieskimi oczami.
- Zaufaj mi. To jest to!
- Cholera jasna! Ufam ci ale nie masz dowodów! Nie masz akt! Tylko domysły! To wszystko co mamy na Europę! Musielibyśmy tam pojechać i prawdopodobnie stracimy pół roku na każdy z wymienionych przez ciebie krajów! No chyba że jakimś dziwnym trafem znajdziemy ich.
- Zrozum! To jest najrozsądniejsze! Pomyślmy jak oni. Muszą zabijać tak aby móc ukryć zbrodnię. Zwalić winę na zwierzęta, zabijać tych na których już nikt nie zwraca uwagi, kogoś kto nie ma rodziny albo ma ją daleko lub posilić się tak aby nie zamordować. Szwecji i Norwegii jest dużo osób z zagranicy którzy przyjechali za pracą. Tacy ludzie zazwyczaj przyjeżdżają sami bez rodziny.
- Al...
- To jeszcze nie wszystko- przerwał mi.- Wiem co chciałaś powiedzieć "U nas jest tak samo". Masz rację ale tam jest łatwiej ukryć takie coś. Sama mówiłaś że tam nie ma wiosek tylko pojedyncze domki. Łatwa zbrodnia. Nikt nic nie widział, nie słyszał i nie pamięta.
Zakryłam twarz dłońmi. Musiałam przyznać mu rację. Jedno z najlepszych miejsc na ziemi.  Ale nie mogłam się pogodzić z całą pracą jaka poszła na marne. Podniosłam twarz i spojrzałam mu prosto w oczy.
- Zabukuj najbliższy lot do Sztokholmu.

~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~
Cześć wam ;p 
Totalnie nie mam czasu.! xD
Mój plan lekcji rozwalił mnie na kawałki. 
Uważam że dwie fizyki to stanowczo za dużo
a dwa w-f to za mało :D
Jak zdam to będzie cud. ^ ^
Mam nadzieję że rozdział się podoba. 
(pisany na szybkiego od 8.00 rano :D)


Zuuzka..

środa, 29 sierpnia 2012

Prolog..

Siedziałam schowana pod stołem. Ale widziałam wszytko. Każdy dźwięk i krzyk słyszałam sto razy głośniej. Moja mama leżała sztywno na podłodze. Z rany na szyi już nie leciała krew. Była wysuszona. Jak śliwka... Ojca trzymał jakiś obcy facet i wpił się w jego szyję. Przyssał się jak pijawka. Rzucił tatą o ziemię i odwrócił się w moim kierunku. Doskonale pamiętam jego twarz. Usłyszałam krzyk... Mój własny.

Zerwałam się z łóżka. Byłam oblana potem. Wspomnienie z dzieciństwa. Miałam w tedy trzynaście lat. Były wakacje więc rodzice postanowili wyjechać na urlop wybraliśmy jakieś jeziorko w okolicach Londynu. Trzeciego dnia zostali zamordowani. Oczywiście wszyscy mówili że to nie było morderstwo byli przekonani że to był atak zwierzęcia. Moje zeznania nie były dla nich ważne. "Jesteś w szoku. Wampiry nie istnieją.". Ja wiedziałam swoje. Pogłębiałam swoją wiedzę o pijawach przez lata. Chodziłam na kick-boxing aby być silną i poradzić sobie z nadprzyrodzonymi istotami. Poszłam na studia Prawnicze żeby mieć dostępy do różnych akt. Spojrzałam na zegarek który wskazywał godzinę 5.13. Już nie zasnę. Wstałam i podeszłam do ściany która cała była zalepiona kartkami, wycinkami z gazet i aktami. Stałam przed ścianą i szukałam luki którą mogłabym przeoczyć. Szukam siedziby wampirów. Głównej kryjówki. Chciałam tylko zemsty. To był mój główny cel życia. Nic innego mnie nie obchodziło. Nie byłam w tym osamotniona. W liceum poznałam człowieka godnego zaufania. Toby'ego. Był moim najlepszym kumplem, ufałam mu jak nikomu innemu, był moim największym zwierzchnikiem i podporą. Wyznałam mu swój sekret który skrywałam od wielu lat. Uwierzył mi tylko po okazaniu mu moich wszystkich wskazówek. Obiecał pomoc. Był dla mnie niczym brat. Poszliśmy razem na studia i razem ćwiczymy. Oboje nie mam innych celów. Po między nami jest tylko jedna różnica. Ja chce zabić jednego wampira on... wszystkie. Próbuję mu to wyperswadować. To się źle skończy.

~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~
No to mamy prologa ;D
Dedyk dla fefy, Natali i Gosi.
Mam nadzieję że się podoba ;D

ps. Gosia.. LENIU.!

Zuuzka..

Bohaterowie..


Nina Falk..
24 latka obarczona wielką tajemnicą i traumą z dzieciństwa.
Mimo wszystko potrafi cieszyć się życiem. Szalona i lekkomyślna.
Woli przebywać w towarzystwie bliskich przyjaciół.


Noah Moonkels
 Wampir przemieniony w XVI wieku.
Tajemniczy i opryskliwy. Bywa egoistyczny i nonszalancki.
 Nie widzi nic poza czubkiem własnego nosa.


 Toby Walks
Najlepszy przyjaciel Niny. Znają się ze studiów prawniczych.
Łączy ich przyjaźń choć według wielu "coś" między nimi jest.
Zabawny i odpowiedzialny. Nina mu ufa więc powierzyła mu swoją tajemnicę.


wtorek, 28 sierpnia 2012

Hej.! ;D

Cześć.! postanowiłam zacząć pisać opowiadanie o wampirach.
Naszło mnie to wczoraj ale dziś dopiero po długim zastanowieniu,
zdecydowałam się ;D

Zuuzka..